sobota, 18 kwietnia 2015

Re-kan! [PIERWSZE WRAŻENIA]


Re-kan! to tytuł, po który sięgnęłam, gdyż miałam nadzieję na podziwianie dość ładnych dziewczynek ciekawych bohaterek płci żeńskiej w dość interesującej formie fabularnej. Co dostałam? Gównianą jakość, nijakie i denerwujące dziewczynki oraz słabe gagi.



Odcinek rozpoczyna się, gdy główna bohaterka, Amami, idzie do szkoły. Gdy przechodzi przez ulicę, zostaje zauważona przez Inoue (w tym wydaniu nie krzyczy "KUROSAAAAAKI-KUUUN" co 5 sekund, nie martwcie się). Inoue myśli, że dziewczyna, którą widzi musi być inteligentna i dobrze wychowana, bo wygląda zupełnie jak panienka z dobrego domu. Jest bardzo zdziwiona, gdy Amami nagle zaczyna podskakiwać, jakby miała mrówki w gaciach. Prędko okazuje się, że główna bohaterka ma szósty zmysł i widzi duchy, a ponadto jest dość tępawa. Właśnie na tym opierać się będzie treść Re-kan! - na (nie)codziennym życiu zdrowo kopniętej Amami Hibiki. Brzmi interesująco? Heh, nie.
Fabularnie jest słabo - epizodyczność fabuły boli, a poszczególne wątki (mowa o 3 odcinkach) niezbyt ciekawią. W historii bierze udział kilka zjaw, są to m. in.: Ero-neko - zboczony kocur, który z chęcią oddałby miskę mleka, a nawet dwie za parę dziewczęcych majtek; Hanako-san - dziewczyna nawiedzająca kibelek w miejscowym parku, a później szkolną toaletę; Daihen-zamurai - duch ślepego samuraja, który walczy z Ero-kotem i lubi dostawać prezenty. Tak, to jest takie dziwne, jak się wydaje.

Graficznie jest źle, bardzo źle. Tła to słabo przefiltrowane zdjęcia, a chara design jest po prostu brzydki. Aż oczy bolą, kiedy się to ogląda. Szczególnie, gdy patrzą one na inne oczy, prześwitujące przez włosy dla odmiany.

Postacie są tak bardzo nijakie i sztampowe, że trudno wyrazić to w kilku słowach. Z ręką na sercu mówię, że NAJLEPIEJ napisanym bohaterem jest zboczony kotek - ma charakter, osobowość i duszę! Ja piszę serio. Jego się nie da nie lubić.
Na tym skończę. Re-kan! jest nudne, przewidywalne, brzydkie, nudne, nudne oraz nudne. Nie polecam.


Pozdrawiam,
S.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz