Denpa Kyoushi to tytuł, który pobrałam prawdopodobnie pod czyimś wpływem, bo naprawdę nie pamiętam, dlaczego znalazł się na moim dysku. Był, to był - obejrzałam. Co myślę? Meh.
Anime traktuje o nastoletnim geniuszu, Junichirou Kagamim, który zostaje zmuszony do prowadzenia lekcji w swojej niegdysiejszej szkole. Kto go zmusza? Jego młodsza siostra. Czym go zmusza? Kijem baseballowym. Dlaczego to już od początku wydaje się głupie i bez sensu? Ano dlatego, że właśnie takie jest. Rozpoczynając pracę, Kagami spotyka miło wyglądającą dziewczynkę, której marzeniem jest kariera seiyuu i superbohatera w jednym. Tak, ja wiem - to wciąż brzmi głupio. Żeby dodać bajce nieco dramatu, dowiadujemy się, że owe dziewczę jest gnębione przez swoje klasowe koleżanki. I w tym właśnie momencie Junichirou wkracza do akcji. Co takiego robi? Maltretuje psychicznie swoje uczennice, a jakże! Cholera, to wciąż brzmi głupio...
Denpa Kyoushi to bajka dość prosta, choć nie jestem w stanie przewidzieć, o czym traktować będą kolejne odcinki; produkcja pełna sprzeczności i absurdu oraz dziwnej i wymuszonej nostalgii. Plusem jest na pewno inteligentny protagonista z dość bogatą głową i przemyślanymi działaniami. Minusem jest oprawa graficzna, która wprost płacze, nawet przy oglądaniu odcinka w 1080p. Dobór kolorów razi po oczach, a projekty postaci, mimo iż wyraziste, to niezbyt dokładne.
Muzyka jest średnią wśród średnich - opening jest wesolutkim trajkotaniem, a ending zabawną melodyjką ku pokrzepieniu ser... Nie
Pozdrawiam,
S.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz