Pokazywanie postów oznaczonych etykietą yuri. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą yuri. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 13 września 2015

Kwiat i Gwiazda [RECENZJA MANGI]


Kwiat i Gwiazda to jedna z tych mang, które nie robią dobrego pierwszego wrażenia. Kreska wydaje się obrzydliwie przeciętna, opis fabularny nie wygląda na zbyt interesujący, a i tematyka nie należy do tych, których oczekuje przeciętny mangowiec w naszym pięknym kraju. Szkoda jednak, bo Kwiat i Gwiazda to mimo wszystko pozycja warta uwagi, opływająca w przyjemny w odbiorze humor, dość znośnych bohaterów oraz całkiem w porządku historię.

Informacje:

Tytuł:
Kwiat i Gwiazda
Tytuł/y alternatywny/e: Hana to Hoshi/Flower and Stars/The Flower and the Star/花と星
Autor: Kario Suzukin
Serializacja: Tsubomi
Wydawca polski: Waneko
Liczba tomów: 1
Data wydania w Polsce: 2014


Fabuła: "Główna bohaterka mangi Kwiat i Gwiazda, Hanai, w czasach gimnazjum wygrywała turniej za turniejem w tenisie stołowym, lecz po tym, jak sromotnie przegrała z pewną dziewczyną, straciła całą wiarę w swoje umiejętności. Teraz zdała do liceum, rzuciła granie w ping ponga i chce zacząć nowe życie jako zwyczajna nastolatka. Z jej planów jednak nic nie wychodzi, kiedy okazuje się, że jej dawna pogromczyni nie dość, że uczy się w tym samym liceum, to jeszcze w tej samej klasie. [...]" (http://waneko.com.pl/)

Hana to Hoshi jest mangą unikalną przede wszystkim dlatego, że wszystko kręci się wokół sportu, a przy tym wciąż zostajemy w gatunku shoujo-ai. Były mangowe komedie w takim rodzaju, było połączenie sportu z akcją, z dramatem, z fantasy, jednak rzadko spotykamy rzecz taką, jak Hana to Hoshi, rzecz łączącą rywalizację sportową i romans, ba, romans w wydaniu homoseksualnym.
Fabuła podkłada sobie pod wyściółkę tematykę sportu, a konkretniej tenisa stołowego i jest on w zasadzie tym, czym być w tym komiksie powinien, a mianowicie tłem. Głównym założeniem fabularnym Hana to Hoshi jest relacja dwóch głównych bohaterek oraz jej rozwój. Bazuje ono na dość prostej i popularnej konstrukcji historii, czyli na spotkaniu po latach i na tym, w jaki sposób owe spotkanie wpłynie na poszczególne postaci i ich otoczenie. Banalne, ale nie znaczy to, że złe, wręcz przeciwnie - całość wypada niezwykle naturalnie i dość realistycznie.

Ocena fabuły: 7/10


Bohaterowie:
Kwiat i Gwiazda to manga z jedynie trzema wyszczególnionymi w jakiś sposób postaciami, które
tworzą dziwną i dość... trójkątną relację. Z jednej strony mamy Hanai, której jedynym talentem od zawsze był tenis stołowy; która tylko dzięki swojej świetnej grze była chwalona i nagradzana przez rodziców; której świat - po tym jak zaczęła odnosić porażki - stopniowo się zawalał. Z drugiej zaś strony mamy Haru, dziewczynę z nikłym pojęciem o poprawności społecznej, której niedouczenie w tej kwestii często jest sprawcą licznych nieporozumień. Te dwie bohaterki - jak już zdążyliście wywnioskować z powyższego opisu - są od siebie zupełnie różne. Jedyną rzeczą, jaka je łączy, jest gra w ping-ponga, a raczej zamiłowanie właśnie do tej dyscypliny sportu.
Na ostatnim z wierzchołków trójkątnej relacji zasiada Chika, dziewczyna zakochana w jasnowłosej Haru. Postać ta praktycznie przez większość czasu kieruje się tylko i wyłącznie zazdrością. Ma gdzieś uczucia swojej ukochanej, a jej własne pragnienia są priorytetem. W mandze pełni ona rolę takiej typowej przeszkadzajki nakręcającej dramę i podejrzewam, że to właśnie dlatego Chika jest tak denerwującym dla odbiorcy osobnikiem. Trzeba więc pamiętać, że Kwiat i Gwiazda to nie ten typ komiksu, którego bohaterów kochamy bez wyjątków, wręcz przeciwnie - brak sympatii w stosunku do niektórych jest całkowicie uzasadniony.

Ocena bohaterów: 6/10


Kreska:
Naprawdę nie uważam, by strona wizualna Hana to Hoshi była czymś specjalnym. Nie jest okropna, brzydka, odpychająca, ale nie jest też godna podziwu, urokliwa czy powalająca. Zdarzały się niedociągnięcia, niedokładne pociągnięcia kreski, puste tła, a całości brakowało szczegółowości. Kłopotów z rozróżnieniem poszczególnych postaci raczej nie było, więc określę kreskę mianem "zadowalającej".

Ocena kreski: 5/10


Yuri w yuri:
Dwóm z trzech występujących w mandze postaci można przypisać orientację homoseksualną, trzecia jest osobą co najmniej biseksualną. Brzmi obiecująco? Jeszcze się wstrzymajmy.
Wyłóżmy to tak, żeby było najprościej:
Mamy jednostronne uczucie Haru do Hanai oraz identyczne jednostronne uczucie Chiki do Haru. Taki układ rzeczy robi z niepewnej niczego Hanai i z Chiki rywalki oraz daje dużo wolnej przestrzeni do liliowych akrobacji. I co nam wyszło z takiego miksu? Niewiele lesbijskich igraszek, kilka pocałunków, dużo złości i caaaaałą masę gównianej dramy. Typowo, nieprzekonująco, ale całkiem enjoyable.

Ocena zawartości yuri w yuri: 6/10







Polskie wydanie:
Hana to Hoshi zostało wydane w naszym pięknym kraju przez wydawnictwo Waneko pod nienagannym polskim tytułem. Obwoluta została bardzo ładnie wykonana, a dobór ciepłych kolorów zdecydowanie cieszy. Jakość druku i papieru znajduje się na bardzo przyzwoitym poziomie. Całość została zawarta w jednym grubszym tomiku, który bardzo ładnie prezentuje się na półce wśród innych komiksów z serii "Jednotomówki Waneko". Cena tomiku jak na taką liczbę stron jest bardzo korzystna i nie powinna być dla nikogo problemem. Zdecydowanie polecam.

Ocena polskiego wydania: 9/10


Podsumowanie:
Ostatecznie poleciłabym mangę Kwiat i Gwiazda przede wszystkim miłośnikom szkolnych komedii. Dobrze prowadzonego i wzruszającego romansu tu nie uświadczycie, emocjonujących rozgrywek sportowych także. Jest tu sporo dramy, ale też sporo wartkiego humoru, który na pewno niejednego doprowadzi do łez. Na szczególną uwagę w kwestii komediowej zasługuje komizm relacji dwóch głównych bohaterek, czyli Hanai i Haru, podczas gdy jedna z nich z całych sił próbuje stworzyć dystans, a druga usilnie próbuje się do niej zbliżyć. Dla ludzi lubiących lekkie komedyjki z dramą w pakiecie - jak najbardziej, dla miłośników yuri - można przeczytać, ale nie dodałabym Hana to Hoshi do grupy "must read". Pomijając oczywiście fakt, że dla porządnego yurifaga każdy yuri komiks jest "must read".

Ocena końcowa: 6/10




Pozdrawiam,
S.

niedziela, 12 kwietnia 2015

Girl Friends [RECENZJA MANGI]


Girl Friends to prawdopodobnie pierwsze yuri, jakie w życiu przeczytałam i, co ciekawe, wciąż góruje w moim osobistym TOP 5. Ta kwestia nie zmieniła się od ponad dwóch lat, mimo iż na mym koncie pojawiało się coraz to więcej liliowych pozycji.
Warto wspomnieć, że całość wykluła się pod czujnym okiem Morinagi Milk, jednej z pierwszorzędnych autorek mang spod znaku białej lilii. Jeśli siedzicie w temacie yuri, powinniście chociażby kojarzyć tę artystkę. Jeśli dopiero zaczynacie swoją przygodę z gatunkiem, zachowajcie miano Milk-sensei w pamięci, zapewne wkrótce natkniecie się na jej prace, w bliższej lub dalszej przyszłości.

Informacje:

Tytuł:
Girl Friends
Tytuł/y alternatywny/e: Girlfriends/ガールフレンズ
Autor: Morinaga Milk
Serializacja: Comic High!
Wydawca polski: Wydawnictwo Studio JG
Liczba tomów: 5
Data wydania w Polsce: 2014-2015


Fabuła:
"Mariko Kumakura to cicha i nieśmiała licealistka. W jej życiu niewiele się zmienia – pół dnia spędza na lekcjach, a prosto ze szkoły wraca do domu, do książek. Ubrania kupuje jej mama, a fryzurę ma taką jak jej urośnie. Pewnego dnia zagaduje do niej Akiko, dziewczyna będąca jej zupełnym przeciwieństwem. Głośna, otwarta, wręcz krępująco bezpośrednia, mająca dobre wyczucie stylu i bardzo luźny stosunek do szkolnych reguł, których Mariko tak kurczowo się trzyma. Ich znajomość rozwija się bardzo szybko i w konsekwencji doprowadza u Mariko do niezwykłej przemiany zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Niespodziewanie dojrzewają w niej również uczucia, których nigdy wcześniej nie znała..." (http://studiojg.pl/)

Fabuła jest tak prosta, na jaką wygląda - opowiada o dwóch dziewczynach w wieku licealnym, które się w sobie zakochują oraz o przeciwnościach, jakie napotykają na drodze do szczęścia i akceptacji własnych uczuć. Zaprawdę, proste jak budowa cepa; wydawać by się mogło, że to kolejny nudny, stereotypowy komiks shoujo. Nic bardziej mylnego. Prawdą jest, że w Girl Friends nie uświadczycie emocjonującej akcji, widoków wybuchających głów i wnętrzności na ścianach, ale nie ma tu też kiepsko napisanej i zbędnej dramy. Ta seria to najprawdopodobniej jedna z najbardziej realistycznych historii miłosnych w klimacie yuri i to właśnie czyni z niej wyjątkową w swoim rodzaju mangę - niezwykle przyjemną, odprężającą, a przede wszystkim piękną w swej prostocie.

Ocena fabuły: 8/10


Bohaterowie:
Dwie główne bohaterki to początkowo jeden wielki szereg przeciwieństw. Mari jest bardzo nieśmiała i nieobyta w kontaktach międzyludzkich, a ponadto brak jej pewności siebie. Akko natomiast, to istny wulkan energii - wszędzie jej pełno, jest głośna, energiczna, a w dodatku wyjątkowo pewna swoich zalet.
Oglądanie dwóch, tak bardzo różniących się od siebie dziewczyn na tle ich życia codziennego, a przy tym zauważając ich stopniowe zbliżanie się do siebie, było bardzo zabawnym zajęciem. I mimo tego, że historia w mandze nie była prowadzona w pośpiechu i nie narzucała tempa, to wciąż można odnieść wrażenie, że budowanie związku Mari i Akko było cholernie szaloną podróżą.
Na ogromną uwagę zasługują postacie drugoplanowe, gdyż to właśnie one nakręcały humorystyczne wątki w komiksie. Osobiście powiem, że najlepiej z całej zgrai bohaterek pobocznych wspominam Tamamin i Sugi - zapewne dlatego, że towarzyszą głównym bohaterkom od samego początku i zżywamy się z nimi na podobnym polu, co Mariko.
Rewolucja nadchodzi, gdy cztery przyjaciółki muszą się rozstać po przydziale do innych klas. I tutaj kolejne ukłony w stronę Milk, która zgrabnie wprowadziła w tym miejscu kolejne dwie dziewczyny, dołączające z czasem do paczki. Taguchi i Kuno w jakiś sposób zapełniają lukę, pozostałą po uszczupleniu ról Tamami i Satoko, a ponadto dodają historii odrobinę świeżości.
Trzeba wspomnieć, że ogromną zaletą są różnorodne i oryginalne osobowości poszczególnych bohaterek. Każda z nich ma zalety, ale także wady, o jakich możemy się przekonać podczas czytania mangi. Dzięki realistycznemu przedstawieniu postaci żeńskich, możemy się jeszcze bardziej wczuć w typowo szkolny klimat panujący w mandze, w efekcie nawet nie mamy pojęcia, kiedy dochodzimy do ostatniego rozdziału.

Ocena bohaterów: 9/10


Kreska:
Styl Milk najlepiej opisują słowa "uroczy" i "dziewczęcy" - poczynając od okrągłych buziek bohaterek, przez bardzo duże lśniące oczy, na delikatnie rysowanych częściach ciała kończąc. Taki sposób rysowania jest bardzo czytelny i miły w odbiorze; można nawet powiedzieć, że jest to kreska wyższej klasy. Co się jeszcze tyczy stylu graficznego, rysunek w Girl Friends wywiera bardzo duży nacisk na aspekty ubioru oraz makijażu, które obrazowane są w naprawdę przyjemny dla oka sposób, a tym samym oddziałują na doznania wizualne większości czytelniczek oraz czytelników.

Ocena kreski: 8/10




Yuri w yuri:
Z racji tego, iż Girl Friends jest mangą z gatunku yuri, relacja między dwiema głównymi bohaterkami jest fabularnym punktem wyjścia. Warto jednak zaznaczyć, że podczas czytania nie jesteśmy zewsząd zalewani lesbijskimi igraszkami dziewczynek w mundurkach, a temat miłości dwóch kobiet jest wprowadzany w historię stopniowo i subtelnie.
Jeśli chodzi o sceny seksu, to nie są one ani wyuzdane, ani nachalnie eksponowane, ani nadmiernie erotyczne. Ich wyznacznikami są raczej nieśmiałość, próba poznania partnerki i jej ciała oraz czyste, niepohamowane uczucie. Podczas czytania ani razu przez myśl mi nie przeszło, że Girl Friends mogłoby być odebrane jako niesmaczne czy niestosowne, tak jak dzieje się to w przypadku większość yuri doujinshi.

Ocena zawartości yuri w yuri: 10/10





Polskie wydanie:
Trzeba przyznać, że Polska nie ma się czego powstydzić, jeśli mowa o polskich tomikach Girl Friends, Studio JG odwaliło kawał świetnej roboty.
Druk jest bardzo dobrej jakości, wybrakowanych stron nie stwierdziłam. Obwoluty są bardzo przyjemne wizualnie, a dobrana paleta kolorów cieszy oczy.
Tłumaczenie w głównej mierze jest bardzo w porządku, jedyne do czego można się przyczepić, jeśli chodzi o translację, to bardzo nienaturalne przekształcenie imienia (Mariś) jednej z głównych bohaterek.
Kwestią sporną może być cena tomików, która - sugerując się tylnym nadrukiem - wynosi 22,90 zł. Dla jednych cena jest w sam raz, dla innych troszeczkę zawyżona. Z mojego punktu widzenia - za ile by yuri nie sprzedawali, i tak kupię, byleby wreszcie lilie zagnieździły się na polskim rynku mangowym. Patrząc jednak ze strony randomowego odbiorcy, cena jest troszeczkę zbyt wysoka.

Ocena polskiego wydania: 8/10



Podsumowanie:
Ostatecznie poleciłabym Girl Friends wszystkim fanom yuri, bo jest to chyba najlepszy liliowy tytuł ze wszystkich na chwilę obecną, nie wspominając już o polskim rynku mangowym. Ponadto rekomenduję Girl Friends wszystkim tym, którzy lubią sympatyczne i ładnie narysowane historie miłosne z dużą dawką elementów komediowych i bardzo dobrze wplecionym humorem.

Ocena końcowa: 9/10


Pozdrawiam,
S.

Nadchodzi Liliowa Burza! [AUTOPREZENTACJA]

Na samym początku należy się przedstawić, więc oto przychodzę.

Jestem S. i okazjonalnie piszę amatorskie gównoteksty o chińskich bajkach, najczęściej o słabych bajkach - tak dla ścisłości. Dlaczego się tym zajmuję? Lubię przelewać myśli na papier i edytory tekstu, a medium japońskich kreskówek jest mi na tyle znane, że czuję się w tym temacie całkiem swobodnie. Dodatkowo lubię się katować syfem. To chyba wystarczające powody.
Nie ukrywam, że od jakiegoś czasu jednym z moich planów było p
oszerzenie "działalności", o ile mogę to tak nazwać. Korzystając z okazji, że liliowe tematy są wciąż elementem fandomu M&A, a przy tym jest to dziedzina, w której czuję się zupełnie jak ryba w wodzie, postanowiłam płynąć właśnie w tę stronę.
Tak więc dzisiaj postanowiłam założyć bloga traktującego o anime, mandze i innych japońskich wymysłach; nacisk będę wywierać na fandom liliowy, który jest mi najbliższy.
Nie omieszkam od czasu do czasu postować amatorskich recenzji, opinii oraz przeglądów nt. mang, anime, doujinshi, nieczęsto VNek - o tematyce yuri i nie tylko.
Moje miano znacie, mój plan działania także, więcej o mnie dowiecie się w trakcie. Nadchodzimy, ja i liliowa fala.





Pozdrawiam serdecznie,
S.